Pandemia Opiekuńczej Głupoty

Na Twitterze pojawił się wykres - ile wzrosły ceny prądu w krajach Europy w 2020. I Polska znowu w czołówce.

Oczywiście żadni politycy systemowi nie są w stanie przeprowadzić reformy sektora energetycznego, wolą go utrzymywać pod państwowym butem bo daje im to stołki i kasę na kampanię.

Aby ceny energii spadły potrzebne jest to co zawsze: wolny rynek i konkurencja prywatnych podmiotów.
Różni głupcy argumentują, że prywatyzacja sektora energetycznego skończy się wykupem przez Niemcy albo Rosję. No moja propozycja to prywatyzacja istniejących zakładów w taki sposób, że akcjami wykupuje się zobowiązania emerytalne młodych ludzi (aby jak najszybciej uwolnić ich z ZUS). Innymi słowy = młodzi Polacy zostają właścicielami zakładów.

Oczywiście akcje mogą sprzedać na giełdzie, ale pozbawiają się tym swojej inwestycji. Przyjrzyjmy się jak wygląda rozkład zakładów energetycznych w Polsce:

A jak powinien wyglądać?
1. Każdy podmiot prywatny może produkować energię i sprzedawać na rynku według ustalonych stawek.
2. Zakłady korzystają ze wspólnej sieci dystrybucyjnej, którą zarządzają prywatne firmy.
3. Zakłady mogą postawić własną sieć dystrybucji.
4. Państwo nie narzuca rodzaju elektrowni, jednak w przypadku elektrowni, których operacja wpływa na lokalne środowisko (np. węglowe. jądrowe) firma powinna uzyskać zgodę mieszkańców z obszaru oddziaływania.

Załóżmy, że w każdej gminie może powstać elektrownia.

Z mapki wynika, że powstałaby gęsta sieć elektrowni.
Czy powstałaby elektrownia atomowa?
Oczywiście:
https://energia.rp.pl/energetyka-zawodowa/energia-jadrowa/18798-najbogatszy-polak-chce-zbudowac-elektrownie-jadrowa

W Polsce nie brakuje rzek, więc w małych gminach mogłyby powstać tanie turbiny rzeczne:

Na skutek prywatyzacji:

• powstałoby setki konkurujących ze sobą firm
• rynek energii oferowałby mnogość źródeł i rozwój technologii
• w efekcie spadłyby ceny a zatrudnienie znalazłoby tysiące osób.